Lucid Forum

walek

Każdy służy Bogu najlepiej jak umie. I wydaje mu się, że zbudowanie Bogu ładnego mieszkanka będzie dobrym rozwiązaniem. A poza tym nie czytasz ze zrozumieniem spiryt - gdybyś przeczytał mój post do końca, to wiedziałbyś, że moja parafia dziećmi zajmuje się i to bardzo... :/

Spirytus

Przeczytałem do końca i w pełni zrozumiałem. Miałem na myśli to, że setki tysięcy złotych przeznaczone na budowę kościoła możnaby przeznaczyć dodatkowo na biednych. Myślę, że to lepszy sposób na wyrażanie 'służby' bogu, a przy okazji i ludziom sie pomoże. A uwierz mi, że za te setki k złotych twoja parafia pomagała by dzieciakom o wiele wiele efektywniej...

walek

Jak na razie kościół inwestuje. W dosłownym sensie - sądzę, że jeadyne w Polsce miejsce będące w posiadaniu części ciała o. Pio jest w stanie przyciągnąć kilku wiernych i kilka złotych, które mozna przecież potem przeznaczyć na biednych. To jedno. A drugie - Kościół ma przede wszystkim spełniać rolę krzewiciela wiary - do świątyni chodzisz się pomodlić - kościoly to nie Caritas czy państwo - które w pierwszej kolejneości powinny się potrzebującymi zająć. Notabene caritas jest organizacją kościelną, prowadzoną przez zakonników.

Spirytus

Ale caritas raczej kościołów nie buduje <chyba> .

walek

No własnie. Ksiądz buduje kościoły, w których wierni moga się modlić - a wg. Kościoła taki dodatkowy power-up w postaci relikwii pomaga w modlitwie, a Caritas uzupełnia funkcję kościoła wspomagając biednych. Taka symbioza trochę, albo inna korelacja czy jak to tam się zwie. Każdy ma swoje zadania. To tak jakbyś od zakładów energetycznych wymagał, aby oprócz budowy elektrowni i dostawy prądu dostarczyli ci jeszcze za darmo wodę i gaz.

Chmurka

Spirytus studentem to ty chyba nie jesteś :P (chociaż nie zaprzeczam że stypendia dostają też młodsi uczniowie). W każdym razie większość kasy lub środków materialnych danych do ręki nie przekłada sie na długoterminową pomoc danej osobie:
"daj mi rybę a najem sie na cały dzień, naucz mnie łowić a nigdy nie będę głodny"
Dlatego popieram takie inicjatywy jak np szkolenia informatyczne, językowe które można zrobić za friko w moim mieście właśnie w katolickiej organizacji. Albo żłobki, szpitale, noclegownie, dom turysty, dom starców etc... a utrzymanie tego też kosztuje.
I nie każdy biedny chce żeby mu w taki sposób pomagać i mu pasuje taki stan rzeczy że wygrzebie skądś parę złoty na "bułkę". Więc mówienie że lepiej trzeba było dać te pieniądze biednym jest trochę nieścisłe.

W każdym razie są dobrzy źli i lepsi księża... jak ludzie - co nie znaczy że to praca jak każda inna.

Fete de la faim

Rzecz jasna wśród księży można spotkać i kanalie, i ludzi z misją, ale ja nie o tym. Co do budowania kościołów - nie potrafię ocenić tego z pozycji osoby wierzącej, ale jako że idąc na mszę, nie mam co liczyć na przeżycia religijne, chciałabym liczyć chociaż na estetyczne. Tymczasem większość nowo zbudowanych kościołów jest, obiektywnie rzecz biorąc, paskudna, i dawno nie słyszałam organisty, który umiałby śpiewać.

Niech ktoś mi wskaże miejsce, gdzie ludzie narzekają na brak kościoła albo nie mieszczą się w starym, wtedy być może będę skłonna takie budowy zaakceptować. Tymczasem jak grzyby po deszczu wyrastają kolejne gargamele "na chwałę bożą" (vide - Licheń i Świątynia Opatrzności), nie wspominając już o pomnikach papieża.

Co do "pomocy biednym" - jest to wyrażenie-wytrych, tymczasem faktycznie, jak pisze Chmurka, trzeba robić to z głową, bo opieka społeczna kiepściutko spełnia swoją rolę. Tak więc pożytecznemu wykorzystaniu pieniędzy na "pomoc biednym" powinny służyć organizacje charytatywne, czy to kościelne, czy świeckie.

Chmurka

Teraz jak mieszkam na wiosce to rzeczywiście wiem co to znaczy nie mieć gdzie usiąść. Inne kościoły są oddalone o jakieś 5 km i też nie narzeka sie na pustki (no może poza mszami o 7 rano i 6 wieczorem). W miastach znowu są wielkie kościoły i jest mniej osób- ale trudno sie spodziewać żeby było na odwrót. Za to kiedy mieszkałam w mieście (jeden z największych kościołów wybudowanych w Polsce) nie powiem żebym osobiście czuła sie źle ale często słyszałam od znajomych że albo czują jakby agorafobie albo (jeżeli przyjechali z mniejszych kościołów) taką dziwną nieprzyjemną obojętność (że nikt nikogo nie zna, totalne odosobnienie, pusta, surowa, zimna przestrzeń)... no ale kazania i śpiewy były lepsze.

yeld

Jeśli wypowiadać się o samych kościołach, one są po protu nieekonomiczne. Kto to słyszał, żeby budować tak wysoką i niezapełnioną przestrzeń? Nie lepiej byłoby zbudować dużą, dobrze nagłośnioną aulę, zamiast takiego kościoła? Wiem, że przez tradycję coś takiego jest nie do osiągnięcia - i to jest najgorsze w kościele katolickim - tradycja. Tradycja przerastać zaczyna wszystko, samą biblię, będącą podstawami kościoła, a niedługo zacznie przerastać zdrowy rozsądek. Bo jak tradycją stanie się budowanie świątyń opatrzności, to właśnie tak się stanie.

Wałek, co do relikwii ojca Pio, i tak przypuszczalnie przyjdzie rozporządzenie o przeniesieniu jej do nowo powstałej świątyni opatrzności, gdzie zostanie ułożona na ociekającym złotem ołtarzu, a Wasz ksiądz dostanie "medal".

Spirytus

yeld

Chmurka

Chyba właśnie dlatego kościoły w krajach takich jak Irlandia czy w czasach mniej "kościelnych" zmieniają sie najczęściej w spichlerze, magazyny ewentualnie bary.

Spirytus

Haha biba w kościele xD Niezły patent i niezłą kasę mogłyby parafie na tym robić ;p .

yeld

i metal na organach... *growl*...!

Chmurka

Teraz nie jestem pewna czy chodziło o Irlandię czy inny kraj- gdzieś tam tak jest- z ołtarza zrobili bar, roznegliżowane kobiety- szkoda gadać. Nie byłam nie widziałam, ksiądz opowiadał.
Jeszcze galerie i centra handlowe mają podobne nieekonomiczne gabaryty.
Patent z halą targową w kościele pochodzi jeszcze z czasów Chrystusa.