Lucid Forum

Norbi · Wysłany: Czw 0:01, 22 Mar 2007 Temat postu:

jej... mam nadzieje że nie przyjdzie im coś takiego do głowy. To faktycznie byłoby straszne.

ciamek

Ja czytałem jak przezyc ten rok. Trzeba miec iles tam tysiecy na koncie.hahaha..
A jak kupisz buty adidasa to będziesz szybciej uciekał przed meteorytem xD

Shafter

Ostatnio czytałem, że w 2012 r. ma się Ziemia zatrzymać i zacząć kręcić w drugą stronę.

Fizyk

Ciekawe, z jakiego powodu. Bo na pewno sama tego nie zrobi. Znowu potrzebny byłby kataklizm takich rozmiarów, że nikt by nie przeżył, a sama zmiana kierunku obrotu nic by nie zaszkodziła (zresztą nie miałaby komu szkodzić).

rafal2

Jeśli już coś ma się w niedalekiej przyszłości wydarzyć, to myślę że ok. roku 2033:
1. Czytałem przepowiednie o końcu świata w 2000 lat po śmierci Chrystusa (oczywiście należy brać pod uwagę, że Jezus nie urodził się w roku 0 i zmarł w 33);
2. Jedne ze znalezionych kręgów zbożowych przedstawiają układ planet w 2033r. Orbita Ziemi jest pusta. :)

Ramiel

Ja z kolei słyszałem, że świat ma się skończyć 6000 lat po jego stworzeniu, czyli wg chrześcijaństwa za jakieś bodajże 120 lat. A co do 2012, to na zdrowy rozsądek można to zanegować od razu. Gdyby było to prawdą, to na pewno organy władzy "wyższej" nie pozwoliłyby na przeciek tej informacji do zwykłych ludzi :)

walek

Fizyk

szymongigant

Dobrze ze w grudniu 2012 przynajmniej Euro w Polsce i na Ukrainie jeszcze obejrzymy;)A tak powaznie ja nie wierze w te bzdury i jeszcze jakby bylo podane ze w 21 wieku nadejdzie koniec swiata to ok a nie ze dokladna data jest podana moze jeszcze godzine podadza a juz wiem wybuch nastapi w sylwestra bo Polska po Euro wzbogadzi sie tak ze nakupia kilka tysiecy ton Fajerwerkow jak to wszystko PIerdyk-----------------------------------------------I nastanie ciemnosc!!!!

ulusia20

koniec świata niezaprzeczalnie nadejść musi, kiedy i dlaczego nikt nie wie na pewno, ale jeśli można by było wybrać koniec świata dla siebie to mój byłby podobny do tego już wcześniej wspomnianego: piękny słoneczny ciepły dzień, beztroska pełna, jakieś spotkanie przy piwku z przyjaciółmi, i w sekundzie koniec, bez cierpienia, walki, chaosu, obawiam się tylko, że scenariusz będzie zupełnie inny... i najlepiej by było jakbym nie dożyła do czasów końca świata, bo mogą być one pełne cierpienia i upokorzeń dla ludzi...

Sebe

Ja bym wolał coś efektownego, np. jakiś meteor, z wcześniejszą zapowiedzią tegoż. Tak, żeby ludzie zaczęli nowe, kilkugodzinne (kilkudniowe) prawdziwe życie. Zalecane byłoby coś widowiskowego i na tyle powolnego, żeby można było popatrzeć.

Ramiel

Meteor to przeżytek. Wolałbym np. potężny grzybek, który naruszyłby jądro Ziemi, tak, żeby zrobiło się prawdziwe widowisko... Swoją drogą ciekawe, czy jeśli taki grzybek by zaistniał, byłby jeszcze po nim ktokolwiek, kto mógłby zaobserwować to widowisko.

walek

Sebe

yeld